POZNAŃ W „WARTHELANDZIE”: W październiku 1939 Wielkopolska zostaje wcielona do Rzeszy Niemieckiej i przemianowana na „Wartheland”. Namiestnikiem zostaje fanatyczny hitlerowiec Arthur Greiser, który rozpoczyna politykę terroru, chcąc uczynić z „Warthelandu” wzorcowy niemiecki okręg narodowosocjalistyczny. Miejscami kaźni stają się: siedziba Gestapo w Domu Żołnierza, więzienie przy ul. Młyńskiej, obozy karno-śledcze w Forcie VII i Żabikowie. W podpoznańskich lasach dokonywane są masowe rozstrzeliwania. W Poznaniu i okolicy Niemcy tworzą kilkadziesiąt obozów pracy przymusowej dla Żydów. Kilkadziesiąt tysięcy Polaków zostaje wysiedlonych z Poznania do tzw. Generalnej Guberni poprzez obóz przejściowy na Głównej. Życie Polaków w okupowanym Poznaniu jest ponure. Wyżywienie jest głodowe, racje żywnościowe są poniżej norm biologicznych, Polacy nie mają prawa do spożywania świeżych jarzyn i owoców, ryb, masła, serów, jajek. Prawie nie ma opieki medycznej. Polacy nie mogą wykonywać żadnych zawodów inteligenckich. 90% sklepów, warsztatów i innych firm należących do Polaków zostaje skonfiskowane i przekazane Niemcom. Jedynym zawodem dostępnym czy wręcz przymusowym dla Polaków jest praca fizyczna, przy czym nie można samodzielnie wybrać pracodawcy. Polacy nie mogą korzystać z żadnych instytucji kulturalnych. Kościoły z wyjątkiem dwóch (Św. Wojciecha i Matki Boskiej Bolesnej) są zamknięte. Polacy nie mają prawa wstępu do parków i obiektów sportowych, nie wolno uprawiać sportu. Nie mogą korzystać z radia, telefonu, maszyn do pisania, aparatów fotograficznych i samochodów osobowych. Aby jechać pociągiem lub autobusem, trzeba mieć specjalne zezwolenie. Rowery Polaków muszą być oznakowane białymi paskami i wolno nimi jeździć tylko do pracy i z powrotem. Jedyne szkoły dla polskich dzieci to pięcioklasowe „Polenschulen” w barakach, w których ordynarne Niemki uczą prostego komunikowania się po niemiecku i liczenia do 100, a dzieci są zmuszane do pracy fizycznej. Na każdym kroku czyha upokorzenie – każdy przechodzący ulicą Niemiec może zepchnąć Polaka z chodnika i bezkarnie pobić.
Władze niemieckie powiększyły granice Poznania - do miasta zostały włączone Antoninek, Kobylepole, Żegrze, Starołęka Wielka, Marlewo, Głuszyna i Piotrowo, Spławie, Szczepankowo, Krzesiny. Na prawym brzegu Warty granice miasta w zasadzie osiągnęły dzisiejszy obszar. Na Krzesinach Niemcy budują lotnisko i fabrykę samolotów.
NIEMIECKI TERROR - ROZSTRZELANIA I TORTURY
Na terenie Poznania i w okolicach w latach okupacji Niemcy przeprowadzili wiele masowych egzekucji. Polacy byli rozstrzeliwani m.in. w lasach golęcińskiego klina zieleni (wokół obecnego Jeziora Rusałka) oraz lasach na Dębinie. Najwięcej jednak rozstrzelań odbyło się w lasach Dąbrówki i Palędzia na południowy zachód od Poznania. Miejscami kaźni był także areszt Gestapo w Domu Żołnierza, więzienie przy ul. Młyńskiej oraz obozy karno-śledcze Fort VII i Żabikowo. W wszystkich tych miejscach ginęli także harcerze.
NIEMIECKI TERROR - WYSIEDLENIA. OBÓZ PRZEJŚCIOWY NA GŁÓWNEJ. POMOC HARCERZY DLA WYSIEDLANYCH
Chcąc zgermanizować Poznań, władze niemieckie przeprowadziły w 1939 i 1940 akcję wysiedlania Polaków. Wysiedlano przede wszystkim polską inteligencję - nauczycieli, lekarzy, urzędników, pocztowców, przedsiębiorców i kupców, osoby znane z aktywności społecznej, zamożniejsze, a także tych którzy byli wskazani przez miejscowych Niemców. Wysiedlenia przebiegały w sposób bardzo brutalny - przeprowadzano je w nocy lub o świcie, na spakowanie się rodziny polskie miały tylko 10 do 30 minut, Wolno było zabrać tylko 1 walizkę na 1 osobę, zawierającą 1 koc, 1 zmianę odzieży, naczynia i sztućce oraz żywność na kilka dni. Mieszkanie z wszystkimi meblami, cały pozostały majątek i dorobek życia, a także pieniądze i przedmioty wartościowe były konfiskowane. Wysiedlani trafiali do obozu przejściowego na Głównej (Durchgangslager Glowna) przy ulicy Bałtyckiej na terenie obecnej dzielnicy Nowe Miasto. Obóz ten był nadzorowany przez SS. W obozie rodziny (łącznie z dziećmi, starcami itd.) przebywały od kilku do kilkunastu dni, po czym były organizowane w transporty które wywożono do Generalnego Gubernatorstwa. Warunki bytowe w obozie były złe - nieszczelne, źle ogrzewane baraki (w sezonie zimowym), głodowe wyżywienie i brak leków oraz opieki lekarskiej. Szerzyły się choroby - tyfus i szkarlatyna. Pobyt w samym obozie trwał krótko, dlatego nie pochłonął wiele ofiar śmiertelnych - 26 osób. Wielu z wysiedlonych zmarło jednak potem lub zginęło na poniewierce w GG. Sam cel obozu - deportacja ludności polskiej z Poznania - był zbrodniczy i był elementem zbrodniczej polityki III Rzeszy Niemieckiej. Przez obóz na Głównej przeszło łącznie od XI 1939 do V 1940 około 33 500 osób. Wśród nich było też wielu harcerzy i harcerek z rodzinami.
Z drugiej strony drutów pozostający na wolności harcerze poznańscy starali się pomagać rodzinom wysiedlonych. Pod drzwiami ich mieszkań pozostawiano karteczki z ostrzeżeniami dla nowych lokatorów Niemców, informujące, że Polacy zostali stąd wysiedleni przymusowo ale powrócą… kartki te były dla dezinformacji podpisywane inicjałem „SS” - na pomysł ten wpadła grupa poznańskich instruktorów, a potem do skrótu tego dorobiono całą nazwę „Szare Szeregi”. Harcerze pomagali także uwięzionym bezpośrednio w obozie. Szczególnie harcerze najbliższego geograficznie Hufca II, obejmującego drużyny 2 PDH, 3 PDH i 26 PDH zajmowali się dostarczaniem i odbieraniem tajnych listów, żywności, pieniędzy i lekarstw. Sprzyjał temu m.in. fakt, że do terenu obozu przylegał ogród rodziny jednego z harcerzy 2 PDH dh. Prażyńskiego, a on sam wraz z ojcem zostali przymusowo zatrudnieni przez Niemców do prac budowlanych i stolarskich w obozie. Sytuacja ta umożliwiła im kontakt z więźniami i przenoszenie listów oraz innych przesyłek. W pomocy wysiedlanym uczestniczyli też harcerze 3 PDH, m.in. Edward Kałamajka.
Obóz na Głównej jest obecnie zaliczany do oficjalnej listy niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie Polski. Upamiętnia go pomnik przy ul. Bałtyckiej (w pobliżu Mostu Lecha).
NIEMIECKI TERROR - OBOZY KONCENTRACYJNE DLA ŻYDÓW. POMOC HARCERZY DLA WIĘŹNIÓW
Jeszcze straszniejszy był los ludności żydowskiej. Niemcy utworzyli w Poznaniu i okolicach 32 obozy koncentracyjne (tzw. Judenlager) w których umieszczono Żydów z Poznania i Wielkopolski, a w późniejszym okresie także Żydów z Łodzi, Niemiec, Austrii i Czech. W obozach tych Żydzi byli głodzeni, bici i zmuszani do ciężkiej wyniszczającej pracy w zakładach przemysłowych, warsztatach oraz przy robotach budowlanych. Aż 15 takich obozów znajdowało się na terenie obecnej dzielnicy Nowe Miasto tzn. na prawym brzegu Warty. Były to: Lager Cybinatal (Cybina), Lager Elektro-Mühle (ul. Gnieźnieńska), Lager DWM (Deutsche Waffen und Munitionsfabriken - ul. Krańcowa), Lager Fort Radziwill (Fort Radziwiłł na Ostrowie Tumskim), Lager Grünweiler (Garaszewo), Lager Gutenbrunn (Kobylepole), Lager Kreising (Krzesiny), Lager Kreising Abbau (Krzesinki), Lager Luisenheim (Starołęka), Lager Mittelmühle (Łączny Młyn), Lager Neuhütte Smaragdweg (Antoninek), Lager Olscha Schule (Olszak), Lager Petershagen (Piotrowo), Lager Seehof Warschauersstrasse 361 (Antonin), Lager Stephansdorf (Franowo). Więźniowie tych obozów pracowali m.in. przy kopaniu basenu Jeziora Maltańskiego oraz budowie dróg na terenach zielonych nad Maltą. W 1943 obozy zostały zlikwidowane, a pozostali przy życiu więźniowie przewiezieni do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady w Generalnej Guberni. Za jakąkolwiek pomoc więźniom obozów groziła kara śmierci. Tym niemniej harcerze starali się pomagać, podrzucając im żywność - przerzucano ją przez ogrodzenia albo zostawiano na drogach, którymi więźniowie byli prowadzeni do pracy. Jak pisze autorka monografii o obozach „Do działalności wspierającej więźniów żydowskich przyłączyło się również wielkopolskie harcerstwo […] W akcji niesienia wsparcia więźniom zapisał się Hufiec Śródecki [Hufiec II], którego członkowie podrzucali paczki do licznych obozów zorganizowanych w tej dzielnicy miasta. Łamiąc surowe zakazy harcerze wspierali więźniów również w innych formach.” (Anna Ziółkowska, Obozy pracy przymusowej dla Żydów w Wielkopolsce w latach okupacji hitlerowskiej (1941-1943), Poznań 2005, s. 213).
Ofiary obozów upamiętnia dziś pomnik przy ul. Królowej Jadwigi (przy Multikinie). Szczątki części ofiar zostały przeniesione na cmentarz miłostowski i znajdują się na kwaterach żydowskich.
POWSTANIE KONSPIRACJI HARCERSKIEJ W POZNANIU
Zaraz po zajęciu Wielkopolski przez Niemców zaczęły się tworzyć harcerskie grupy oporu. Ich struktury były początkowo dość płynne. Przyjmuje się, że pierwszym komendantem konspiracji harcerskiej w Wielkopolsce był Roman Łyczywek (XI-XII 1939), potem Franciszek Firlik (XII 1939 - I 1940), Józef Wiza (I 1940 - wiosna 1940) i ponownie Franciszek Firlik (wiosa 1940 - VI 1941). Nie jest jasne, czy konspiracja ta była częścią Szarych Szeregów w znaczeniu jednolitej organizacji ogólnopolskiej, najprawdopodobniej miała też związki z inną konspiracyjną organizacją, mianowicie Hufcami Polskimi (HP) o charakterze narodowo-demokratycznym. Tym niemniej przyjmuje się, że Łyczywek, Firlik i Wiza byli kolejno komendantami ula Przemysław - konspiracyjnej Wielkopolskiej Chorągwi Harcerzy Szarych Szeregów. W pierwszym okresie okupacji (do marca 1941) istniała też funkcja komendanta konspiracji harcerskiej na miasto Poznań, którym był Józef Śmigaj. W tym okresie istniały na terenie Poznania dwa tajne hufce.
Warunki działania konspiracji harcerskiej w Poznaniu i całej Wielkopolsce były znacznie trudniejsze niż w Generalnym Gubernatorstwie. Surowsze warunki okupacji, rozbudowany niemiecki aparat terroru, duża liczba Niemców znających miejscowe stosunki utrudniały tworzenie organizacji. Przede wszystkim jednak była ona wciąż, zwłaszcza w początkowych miesiącach 1939-1940 osłabiana przez wysiedlenia do GG, które obejmowały najaktywniejszych Polaków.
POLSKA ORGANIZACJA ZBROJNA, WOJSKOWA ORGANIZACJA ZIEM ZACHODNICH I „POBUDKA”. HARCERZE Z OSIEDLA WARSZAWSKIEGO W KONSPIRACJI WOJSKOWEJ.
Harcerze, instruktorzy i członkowie przedwojennych Kół Przyjaciół Harcerstwa włączali się także do powstających oddolnie w Wielkopolsce różnych organizacji ruchu oporu o charakterze politycznym i wojskowym. Harcerze 26 PDH im. Henryka Sienkiewicza z Osiedla Warszawskiego, mimo że pozbawieni ścisłego kierownictwa (drużynowy Józef Glinka zginął we Wrześniu 1939) włączyli się do jednej z nich - Poznańskiej Organizacji Zbrojnej.
Poznańska Organizacja Zbrojna (POZ) była jedną z pierwszych. Była to organizacja wojskowo-polityczna założona w Poznaniu na przełomie X i XI 1939, założycielami byli por. Edmund Horowski „Widmos” i ppor. Lech Nowacki „Orzeł” oraz inni. Stosowano w niej przysięgę i pseudonimy, konspiracja była oparta na systemie piątkowym. Wydawała gazetkę „Pobudka”. POZ była apolityczna, nie związana z żadną partią. Celem było przygotowanie do przyszłego powstania zbrojnego - w 1939 były nadzieje, że w 1940 nastąpi ofensywa Francji i Wielkiej Brytanii która przyniesie Polsce wolność… Do zadań bieżących należał wywiad, zbieranie informacji o nastrojach ludności, szkolenie w zakresie działalności dywersyjnej, sabotażowej i działań taktycznych. POZ liczyła do ok. 170 osób. W składzie POZ było wiele osób z Osiedla Warszawskiego związanych z 26 PDH im. Henryka Sienkiewicza.
W marcu 1940 z połączenia Poznańskiej Organizacji Zbrojnej, Wielkopolskiej Organizacji Wojskowej, Wielkopolskiej Organizacji Zbrojnej oraz Wojska Ochotniczego powstała Wojskowa Organizacja Ziem Zachodnich (WOZZ). Była to organizacja ukierunkowana na powszechne powstanie. Zasięgiem objęła znaczną część Wielkopolski. Działalność bieżąca obejmowała: szkolenie, wywiad, informację i propagandę. Dowódcą WOZZ był kpt. Leon Kmiotek „Pomian”.
Gazeta „Pobudka” była wydawana od X 39 do VI 40, początkowo przez POZ, potem WOZZ. Inicjatorem był ppor. Lech Nowacki „Leszek” „Li”. W 1940 redaktorem naczelnym był Roman Kwiatkowski, w zespole redakcyjnym byli także Irena Bobowska „Wydra”, Zygfryd Kowalkowski „Artus”, Miron Kozłowski, Stanisław Michalski „Lis” lub „Łoś” (b. drużynowy 7 PDH z Jeżyc), Tadeusz Wozowski. Wśród współpracowników m.in. Stanisław Dorn, były drużynowy zuchów przy 26 PDH. „Pobudka” była wydawana jako tygodnik lub dwutygodnik, drukowana na powielaczu, nakład wynosił od 15 do 100 egzemplarzy. Zawierała wiadomości wojenne z nasłuchu radiowego.
Niestety latem 1940 WOZZ została rozbita aresztowaniami przez Gestapo, to samo dotknęło zespół „Pobudki”. Z około 1000 żołnierzy WOZZ aresztowanych zostało 400. Trafili oni do więzień niemieckich i obozów koncentracyjnych, większość zginęła. Wśród ofiar byli także harcerze 26 PDH i członkowie KPH z Osiedla Warszawskiego. W więzieniach i obozach koncentracyjnych zginęli: Irena Bobowska „Wydra”, Jan Degórski, Franciszek Konieczny, Józef Konieczny, Edward Kraszewski, Marian Krawiec, Zdzisław Larek, Janusz Meissner, Dobrosław Sytniejewski (dokładniej zobacz: dział „POLEGLI I POMORDOWANI”). Gdy w dniu 5 maja 1945 armia amerykańska wyzwoliła niemiecki obóz koncentracyjny Mauthausen-Gusen, wolności doczekało trzech druhów uwięzionych za działalność w WOZZ: Stanisław Dorn, Edmund Sytniejewski i Mieczysław Szymański, wszyscy trzej wyniszczeni i w stanie trwałego inwalidztwa.
NARODOWA ORGANIZACJA BOJOWA. KONSPIRACYJNA DZIAŁALNOŚĆ HARCERZY 11 PDH ZE STAROŁĘKI
Narodowa Organizacja Bojowa (NOB) była organizacją polityczno-wojskową. Powstała 16 XI 1939 jako wojenna transformacja Stronnictwa Narodowego (używała początkowo różnych nazw). Choć wywodziła się z SN, miała być organizacją masową i w praktyce skupiła osoby o różnych poglądach politycznych. Miała objąć cały obszar ziem wcielonych do Rzeszy (łącznie z Łodzią, Pomorzem i Śląskiem), w praktyce najsilniejsza była w Poznaniu, łącznie liczyła ok. 3500 członków. Na przełomie 1940 i 1941 część członków NOB przeszła do Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej. NOB została rozbita masowymi aresztowaniami w I połowie 1941 m.in. wskutek zdrady członka dowództwa Zenona Ciemniejewskiego. Łącznie ok. 1000 członków NOB zginęło, w tym założyciel i przywódca Antoni Wolniewicz.
Wśród zamordowanych bojowników NOB było conajmniej dwóch harcerzy 11 PDH im. Kazimierza Pułaskiego ze Starołęki: Henryk Bakoś i Kazimierz Cukierski, którzy zostali skazani przez niemiecki sąd na 5 lat pobytu w obozie koncentracyjnym i ich dalsze losy są nieznane (dokładniej zobacz: dział „POLEGLI I POMORDOWANI”).
„RODZINA” - KONSPIRACYJNA DZIAŁALNOŚĆ 2 PDH W RAMACH SZARYCH SZEREGÓW
Harcerze i instruktorzy 2 PDH im. Kazimierza Wielkiego byli zaangażowani w szereg różnych przedsięwzięć ruchu oporu - Szarych Szeregów i Armii Krajowej. Phm. Kazimierz Mielcarek był zatrudniony jako robotnik i dozorca w niemieckiej hurtowni przy ul. Wielkiej na Starym Mieście. Praca ta, polegająca także na odśnieżaniu i zamiataniu ulicy, pchaniu wózka itd. umożliwiała pewne porozumiewanie się z wtajemniczonymi osobami. We współpracy z harcerzami śródmiejskimi zajmowano się przekazywaniem wiadomości z nasłuchu radiostacji zachodnich. Konspiratorzy zajmowali się także wynajdowaniem korzystnych miejsc pracy dla dzieci i młodzieży - cała polska ludność Poznania była zobowiązana do pracy, chodziło więc o załatwienie dobrych miejsc pracy, gdzie młodzi Polacy nie byli by bici i poniżani. Kolportażem wiadomości radiowych zajmował się także Kazimierz Sobkowiak, zatrudniony w niemieckiej firmie radiotechnicznej, dzięki czemu miał dostęp do radioodbiorników. Niestety ta działalność została przerwana wywiezieniem dh. Sobkowiaka na roboty do Rzeszy. W mieszkaniu Józefa Rybackiego, ojca harcerza 2 PDH Zbigniewa Rybackiego, przy ul. Wielkiej 13, znajdował się punkt kontaktowy AK. Niestety w trakcie wojny został on zdekonspirowany. Zbigniew Rybacki zginął w więzieniu. Jeszcze inną działalnością zajmował się Edward Krawczyk - pracując jako kierowca w niemieckiej firmie transportowej, jeździł ciężarówką do Częstochowy, przewożąc różne przesyłki dla konspiracji, a potem także ludzi ukrywanych w imitacji agregatu na węgiel drzewny (Holzgas).
* * *
2 PDH była prawdopodobnie jedyną drużyną prawobrzeżnego Poznania, która w trakcie wojny miała zorganizowaną strukturę obejmującą młodszych (niepełnoletnich) harcerzy. Konspiracyjna nazwa drużyny brzmiała „Rodzina”. Drużynowy phm. Kazimierz Mielcarek nosił pseudonim „Wujek”. Zorganizowano sześć zastępów: I Cybina, II Śródeja, III Gzuby, IV Bliny, V Orły, VI Garby. Jak widać nazwy zastępów i pseudonimy osobowe były tak dobrane, by mogły uchodzić za zwykłe przezwiska z życia codziennego i by nie sugerowały żadnej bojowej działalności.
Jak wspominał Ferdynandt Radtke: W 1942 roku otrzymałem [od K. Mielcarka] po rozmowie oraz odpowiednim instruktażu, polecenie utworzenia wspólnie z moimi przyjaciółmi - zastępu harcerskiego. Zastęp, w którego szeregach byli: Zygfryd Wachowiak, Jan Żmudziński, Włodzimierz Kiełczewski, Tadeusz Hundert i ja. Korzystając z ukierunkowań dh. K. Mielcarka, działaliśmy w miarę istniejących możliwości, krzewiąc polskość, pomagając starym i chorym mieszkańcom Śródki, wykonując różne drobne polecenia. W okresie letnim, w wolne od pracy niedziele, wyruszaliśmy do Puszczy Zielonki, gdzie mieliśmy zbudowany wigwam, prowadząc zajęcia harcersko-terenowe. Zajecia przeplatane piosenkami harcerskimi. Działalność nasza trwała do czasu oswobodzenia naszej Śródki. (85 rocznica utworzenia 2 PDH, Poznań 1998, s. 79).
Te zdjęcia są pamiątką z jednej z najbardziej niezwykłych akcji II wojny światowej - konspiracyjnych wycieczek harcerskich zastępów 2 PDH w Puszczy Zielonce. Wykonanie fotografii było związane z podwójnym ryzykiem - nie tylko za samo wycieczkowanie, ale i posiadanie aparatu fotograficznego było Polakom zabronione i groziły za to surowe kary. Być może zdjęcie jest celowo nieostre. |
Wycieczka zastępu „Orły” 2 PDH do Puszczy Zielonki, ok. 1942-1944. Na zdjęciu: Ferdynand Radtke, Jan Żmudziński, Zygfryd Wachowiak, Włodzimierz Kiełczewski, Tadeusz Hundert. Zdjęcia pochodzą z archiwum Komisji Historycznej Chorągwi Wielkopolskiej ZHP. |
JAN SKRZYPCZAK - WIELKOPOLSKI KOMENDANT SZARYCH SZEREGÓW
Jan Skrzypczak, przed wojną nauczyciel WF w szkołach średnich, instruktor ZHP m.in. w l. 1930-1932 drużynowy 11 PDH (zobacz szerzej: biogram J. Skrzypczaka), po wybuchu II wojny światowej od razu włączył się w tajną działalność harcerską i tajne nauczanie. W 1940 roku został komendantem tajnego Hufca Starszoharcerskiego Szarych Szeregów w Poznaniu, a w 1942 roku komendantem tajnej Chorągwi Wielkopolskiej („ul Przemysław”). Wzmocnił struktury organizacyjne Chorągwi, która zajmowała się m.in. pomocą rodzinom więźniów obozów koncentracyjnych i poległych żołnierzy, tajnym nauczaniem i propagandą antyniemiecką. Używał pseudonimu konspiracyjnego „Ilski”. W czasie pełnienia funkcji komendanta chorągwi otrzymał stopień harcmistrza. Był zatrudniony w pralni „Grosswascherei Emil Kretschmar” na Starołęce jako zaopatrzeniowiec, dzięki czemu mógł swobodnie poruszać się rowerem po Poznaniu. W dniu 23 IV 1943 (Wielki Piątek) został aresztowany na Starym Rynku. Przetrzymywany kolejno w siedzibie gestapo w Domu Żołnierza i w obozach koncentracyjnych Fort VII w Poznaniu, Żabikowo i Gross-Rosen. Był bity, głodzony i torturowany (najprawdopodobniej nie zdradził jednak żadnych tajemnic organizacyjnych choć pojawiły się takie domysły później). W dniu 20 II 1944 został zamordowany w Gross-Rosen razem z kilkunastoma innymi instruktorami Szarych Szeregów. Więcej na temat Jana Skrzypczaka zobacz na poświęconej jemu podstronie.
WYWIEZIENI DO OBOZÓW, WIĘZIEŃ I NA ROBOTY
Trwające przez cały okres okupacji niemieckie represje dotknęły bardzo boleśnie harcerstwo poznańskie. Bardzo wielu harcerzy i harcerek, instruktorów i działaczy Kół Przyjaciół Harcerstwa trafiło do więzień i obozów koncentracyjnych, a także zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy. W dziale „POLEGLI I POMORDOWANI” znajduje się zestawienie danych o tych, którzy tam zmarli i zginęli. Na pewno nie są to dane kompletne…